Idąc do klasy niespodziewanie upadłam na podłogę. Gdy uniosłam głowę zobaczyłam chłopaka., który podał mi rękę w geście pomocy. Podałam mu rękę i wstałam. Był mi on znajmy z widzenia, ale nie wiedziałam dokładnie kto to.
- Przepraszam. Nic ci się nie stało?- spytał mnie chłopak.
- Nie... chyba nie.- powiedziałam patrząc w jego zielone oczy.
- Chyba czy na pewno? - chłopak był przerażony.
- Na pewno. - powiedziałam niepewnie. Przyjrzałam się mu uważnie - muszę już iść - zrobiłam nie pewny uśmiech.
- Okey - uśmiechnął się.
Szłam do klasy na lekcje angielskiego. Weszłam do klasy, zobaczyłam Justin'a, niech to szlag. Dlaczego on musiał chodzić dna zaawansowany angielski. Moje miejsce było przednim. Usiadłam obok Sary, wyjęłam potrzebne rzeczy na lekcję i otworzyłam zeszyt.
Nagle poczułam szturchnięcie w plecy. Odwróciłam się. To był Justin.
- Cześć kicia.- powiedziała z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- Po raz kolejny mówię ci żebyś do mnie nie mówił kicia.
- Dobrze kochanie. - uśmiech nie znikał mu z twarzy.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo do klasy weszła nauczycielka.
- Cisza! Dzisiaj dobiorę was w pary i przydzielę wam zadania jakie wykonacie na koniec roku. Teraz dobiorę was w pary.
Wszyscy zaczęli obserwować się na nawzajem. Nauczycielka wzięła swoją listę z "parami" usiadła na krzesełko i zaczęła czytać. Miałam nadzieję, że trafi mi się normalna osoba.
- Sara i Alex. Następna para to Rose i Chris, kolejna para to Lolly i Justin.
Odwróciłam się w stronę Justina a on jak zawsze miał swój łobuzerski uśmiech. Wywróciłam oczami, odwróciłam się w stronę nauczycielki i zaczęłam myśleć "Dlaczego właśnie to ja z nim?".
***Oczami Justin'a***
Wiedziałem, że ona nie będzie zadowolona z naszej współpracy. Mówi się trudno. Nauczycielka tak wybrała. Mi ten wybór nie przeszkadzał, a nawet podobał. Lekcja minęła wyjątkowo szybko, co mnie zdziwiło. Nauczycielka dała nam za zadanie abyśmy razem z Lolly na zakończenie roku zajęli się dekoracją.
Gdy zadzwonił dzwonek wyszliśmy z klasy.
***Oczami Lolly***
Po dzwonku wyszłam z klasy i kierowałam się na stołówkę. Oczywiście Justin się uczepił.
- Heey kochanie, słyszałaś jesteśmy parą - złapał mnie za rękę, a ja go odepchnęłam.
- Nie jesteśmy parą, a teraz odejdź ode mnie - odeszłam od niego i poszłam na stołówkę, usiadłam obok Ever i Austin'a.
- Hey wam - Uśmiechnęłam się do nich, wyglądali razem słodko.
- Cześć - odpowiedział mi brat.
- Chodź ze mną po kawę - powiedziałam do Ever.
- Jasne, ja zaraz wracam - powiedziałam do Austin'a i musnęła jego policzek - Mała co jest?
- Nic, Ever przyjdziesz dziś do nas? Justin chce przyjść na czystą, a ja sama z nim nie chce zostać. Wiesz jaki On jest - wywróciłam oczami.
- Spoko, nawet miałam przyjść do was. - doszliśmy do automatu, kupiłam sobie kawę.
- Chcesz coś? - spojrzałam na nią.
- Nie, dzięki - kierowaliśmy się do stolika, kiedy Justin niespodziewanie wpadł na mnie. Cała kawa rozlała mi się na koszulkę.
- Kurw... - miałam ochotę go zabić.
- Sorry mała - poszedł do mnie bliżej.
- Sorry? Sorry? Nie widzisz jak wyglądam? - byłam na niego wściekła.
- Ej, naprawdę nie chciałem - może trochę przesadziłam, ale jak na przekór mi nie miałam koszulki na zmianę.
- Kurwa, nie mam nic na zmianę - patrzyłam jak to wygląda.
- Chodź ja mam koszulkę na przebranie. - nie miałam ochoty na jego pomoc, ale nie chciałam chodzić cały dzień ubrudzona kawą.
- Wyjątkowo się zgodzę - byłam wkurzona.
- To chodź do mojej szafki - złapał mnie za rękę i kierował się do szafki. Próbowałam zabrać rękę, ale jego siła nie pozwalała mi na to.
- Dlaczego to dla mnie robisz? - zapytałam się go.
- Bo nie chce, żeby taka ślicznotka chodziła uwalona kawą, dobra masz - podał mi koszulkę.
- Dzięki, ja idę do łazienki się przebrać. - odsunęłam się.
- Idę z Tobą.
- Nie! Nigdzie nie idziesz.
- Dobra, ale ja tu zaczekam - pokazał mi swój uśmiech.
- No niech będzie - poszłam do łazienki.
Założyłam jego koszulkę. Tak ładnie pachniała, nim. Uśmiechnęłam się przed lusterkiem, poprawiłam się. Schowałam koszulkę do torebki i wyszłam.
- Mmm... Ładnie Ci w niej. - podszedł do mnie i odgarnął mi włosy - Możesz sobie ją wziąć.
- Nie trzeba. Oddam Ci ją dziś wieczorem. - kierowaliśmy się w stronę stołówki.
- Czyli dziś jesteśmy umówieni? - spojrzał na mnie z zachętą.
- Niee - powiedziałam ze zdziwieniem, choć nie powiem wybrała bym się na randkę, bo dawno nie byłam - Chciałeś się napić wódki, więc napijemy się razem z Austin'em i Ever.
- Dobre i to - puścił do mnie oko.
- Taa... - doszliśmy na stołówkę, usiadłam obok naszych gołąbków, a obok mnie Justin.
- A wy co para, mam nadzieję, że nie? - powiedział Austin, a ja spojrzałam na niego z sarkazmem.
- Tak, jesteśmy - co on do cholery mówi.
- Nie? Że nas tak facetka dobrała to nie znaczy, że jesteśmy oficjalnie parą - miałam nadzieję że to zrozumie.
- Jeszcze. - uśmiechnął się do mnie. Nie miałam ochoty się z Nim droczyć, więc odpuściłam.
Kolejna lekcja był to matematyka. Ta lekcje byłam na szczęście bez Justin'a. Siedziałam razem z Maricą. Lekcja się zaczęła, a ja myślałam o dziwo o Justin'ie. Jego czekoladowe oczy były śliczne, a ta koszulka... Chyba się rozmarzyłam. Nagle usłyszałam znajomy głos...
- Lolly! Do tablicy...! - to był głos nauczycielki. Nie wiedziałam jakie zadnie robią. Marica mnie szturchnęła i dała mi swoje notatki. Podeszłam do tablicy, przepisałam to co pisało. Nawet nie zwróciłam uwagi co pisze. Wróciłam na miejsce i oddałam notatki.
- Dziękuję - szepnęłam do dziewczyny.
- Spoko, o czym tak myślałaś? - spojrzałam na nią, byłam trochę zdezorientowana i nie wiedziałam co powiedzieć.
- A tak, co będę robić we wakacje. - zmusiłam się do uśmiechu.
- Na pewno?
- Tak - tym razem uśmiechnęłam się pewniej, ona odwzajemniła uśmiech. Resztę lekcji się nudziłam i myślałam o Justinie. Nie chciał wyjść z mojej głowy.
Po lekcji kierowałam się na dwór, ale wychodząc znowu wpadłam na tajemniczego chłopaka.
- Znowu się widzimy. - uśmiechnął się.
- A ja nadal nie wiem jak Ty się nazywasz... - udałam lekko smutną minę.
- Ja jestem David - wyciągnął dłoń w moim kierunku, a ja ją uścisnęłam.
- A ja je... - nie zdążyłam powiedzieć, bo On mi przerwał.
- Lolly - uśmiechnął się.
- Tak - również się uśmiechnęłam. Zauważyłam, że idzie Justin. Wiedziałam, że będą kłopoty. Podszedł do mnie, przytulił i musnął policzek.
- Cześć kochanie. To co idziemy się przewietrzyć? - spojrzałam na David'a i próbowałam odepchnąć Justin'a.
- Justin... - byłam ściekła, nie wiedziałam co powiedzieć.
- To ja już pójdę - powiedział zakłopotany chłopak.
- Nie, poczekaj. - wyrwałam się z uścisku Justin'a.
- Nie będę Wam przeszkadzał - odszedł, a ja popchnęłam Justin'a.
- Co Ty do cholery robisz? - miałam ochotę go zabić.
- No, co to dupek. Nie warto Ci się z nim zadawać. - posłał mi uśmiech.
- Przestań się tak szczerzyć! - spojrzałam mu w oczy i nagle poczułam motylki w brzuchu. Co to miało znaczyć? Czy ja coś do Niego czuję?
- A co nie podoba Ci się? - ręką przeczesał mi włosy. Czułam jego zapach. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i poczułam dotyk jego dłoni na swojej tali.
- Justin... - próbowałam coś powiedzieć, ale on musnął moje usta kiedy niespodziewanie przyszedł Austin. Z jednej strony się ucieszyłam, że do niczego nie doszło, a z drugiej chciałam wiedzieć co zrobi.
- A Wy co tu robicie? - brat złapał mnie za rękę i odsunął.
- To nie to co myślisz.. - kuźwa... teraz będę miałam gadane.
- Justin, kurwa mówiłem Ci. Zostaw ją. - widziałam, że byli wkurzeni.
- Austin to nie tak. Tylko ten cały David ją zaczepił.
- Dorwę drania. - dlaczego oni go nienawidzą?
- I udawałem, że jesteśmy razem, żeby odszedł i z głowy. - Justin był z siebie dumny co zrobił.
- Ej! Powiecie mi o co chodzi z nim? - chciałam wiedzieć o co im chodzi.
- Porozmawiamy po szkole u was. - powiedział Justin. Posłał swój uśmiech i odszedł z Austin'em.
Kolejne lekcje minęły szybko i do tego nic się działo. Koniec zajęć, pora do domu. Szłam sama, kierowałam się w stronę domu, nagle usłyszałam warkot samochodu. Na szczęście to był Austin.
- Wsiadaj - powiedział ściszając muzykę i tak też zrobiłam. Gdy jechaliśmy próbowałam się dowiedzieć o co chodzi z David'em.
- Powiesz mi w końcu kto to David? - chciałam wiedzieć dlaczego go nienawidzą.
- Porozmawiasz o tym z Justin'em. - i już więcej mi nie odpowiadał na pytania.
Gdy dojechaliśmy do domu, weszłam do kuchni.
- Austin co chcesz na obiad? - otworzyłam lodówkę.
- Obojętnie... Albo frytki są jeszcze w zamrażarce. - otworzyłam zamrażarkę i spełniłam jego zachciankę.
Gdy kończyłam smażyć przyszła Ever.
- Heey. O akurat przyszłam na obiad.
- Tak, ale jeszcze nie gotowy. Pomóż mi. Usmaż rybę - pokazałam jej na opakowanie paluszek rybnych na szafce.
- Nie ma sprawy - z pomocą Ever szybko poszło, obiad był gotowy.
- Austin! Obiad! - zawołałam układając naczynia.
- Już idę - po schodach schodził Austin, ale nie był sam...
________________________________________________________________
I jest 2 rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. ;D
Dziękuję za te 160 wyświetleń. ;)
CZYTASZ = KOMENTARZ
Może być to zwykła emotka. Nie gardzę komplementami, ale i przyjmuję złe opinie.
Pozdro Sylwia, miłych wakacji! :)
♥♥♥